Po latach rysowania wesołych ilustracji dla dzieci w końcu mnie to dopadło: prawdziwą przyjemność mam dopiero, gdy mogę sobie pomazać czarnym tuszem. I niekoniecznie same miłe i wesołe rzeczy… Kiedy postawiłem kilka z tych obrazków na Instagramie, jedna pani skomentowała: Nie chcialabym żeby moje dzieci miały taki wizerunek w głowie czytając książki na dobranoc. No właśnie.